Łatwo sobie powiedzieć: schudnę, będę zdrowsza!
Ale chwilami to ode mnie niezależne!
Pewnie jestem tym drugim typem! Raczej TYPKIEM!
Wiem, że z rozmiaru 42 trudno schudnąć na 38, ale marzy mi się tylko 40!
wtorek, 28 lutego 2017
piątek, 17 lutego 2017
Dziś dzień kota.
Kot - wspólny, córki, wnuczki i mój, jak przyjadę. Tu ułożony w serduszko. Walentynkowy.
Tu baczny obserwator kąpiącej się osoby.
Tu kot z zaprzyjaźnionego domu na wsi. Drapie w drzwi, by go wpuścić do ciepłego domu.
A nasz na posterunku, pilnuje domu, i zazdrości ptakom wolności.
W wolnych chwilach wypoczywa, po prostu nie ma lekko!
I taka jest prawda!
Tu baczny obserwator kąpiącej się osoby.
Tu kot z zaprzyjaźnionego domu na wsi. Drapie w drzwi, by go wpuścić do ciepłego domu.
A nasz na posterunku, pilnuje domu, i zazdrości ptakom wolności.
W wolnych chwilach wypoczywa, po prostu nie ma lekko!
I taka jest prawda!
poniedziałek, 13 lutego 2017
Nie ma już Krysi Sienkiewicz z nami!
Krysia, tak ją zawsze nazywaliśmy, była nam bardzo bliska.
W 1988 roku kupiłam jej książkę "Haftowane gałganki" i ta książka wspierała mnie w dni pełne szarości w jakich musiałam żyć! Nadawała sens mojemu szyciu,wyszywaniu, szydełkowaniu i wszelkim pracom ręcznym. Byłam oryginalnie ubrana, moje dzieciaki też i tym rozjaśniłam sobie szarzyznę komuny!
Dziękuję Ci Krysiu za to!
Uwielbiałam też Krysi Sienkiewicz role aktorskie, teatralne i przepadałam za jej wcieleniami kabaretowymi!
Zawsze imponowało mi jej delikatne i często abstrakcyjne poczucie humoru, kochałam ten styl bycia!
Taką zwiewną, kolorową i lekko unoszącą się nad ziemią Cię zapamiętam.
Zapamiętam Cię taką, jaką siebie wyhaftowałaś!
W 1988 roku kupiłam jej książkę "Haftowane gałganki" i ta książka wspierała mnie w dni pełne szarości w jakich musiałam żyć! Nadawała sens mojemu szyciu,wyszywaniu, szydełkowaniu i wszelkim pracom ręcznym. Byłam oryginalnie ubrana, moje dzieciaki też i tym rozjaśniłam sobie szarzyznę komuny!
Dziękuję Ci Krysiu za to!
Uwielbiałam też Krysi Sienkiewicz role aktorskie, teatralne i przepadałam za jej wcieleniami kabaretowymi!
Zawsze imponowało mi jej delikatne i często abstrakcyjne poczucie humoru, kochałam ten styl bycia!
Taką zwiewną, kolorową i lekko unoszącą się nad ziemią Cię zapamiętam.
Zapamiętam Cię taką, jaką siebie wyhaftowałaś!
środa, 1 lutego 2017
Nie jestem poukładana!
Łagodna zima sprzyja. Codzienna droga do pracy nie sprawia problemów. W pracy nieźle, w domu dobrze, to dlaczego we mnie sporo smutku?
Muszę wziąć się w garść! Codziennie obiecuję sobie, że usiądę do komputera i uzupełnię pamiętnik. Nie pisałam od końca grudnia, a sporo się działo, (dobrego !) .
To już dziewiąta część moich zapisków, piszę dla siebie, z nadzieją, że jak mnie zabraknie to może dzieci, wnuki, może ktoś się choć na chwilę zamyśli nad zapiskami.
Wszystko gdzieś w chmurach i na pendrajwach, może przetrwa.
Pamiętnik piszę dłużej niż dziesięć lat. Bloguję kilkanaście.
A co mnie zabolało przez te lata? Wyrzucenie z Interii. To był dla mnie szok!
Teraz jestem w bloggerze już drugi rok. Miło mi tu, mam gdzie się wyżalić, pochwalić i poplotkować. Lubię tu być!
A jakie przyjemności przyniosło mi blogowanie? Kontakt z Wami, wirtualni przyjaciele!
Użyczyłam też pewnemu wydawnictwu swego zdjęcia krakowskich kwiaciarek do podręcznika od matematyki.
Pomogłam wirtualnie wiejskiej szkole w zbieraniu wiedzy o patronie. Użyczyłam zapisków i zdjęć z mojego bloga. To było bardzo miłe.
A teraz trzymam kciuki za to, by nie odechciało mi się pisać!
Czy też tak macie?
Muszę wziąć się w garść! Codziennie obiecuję sobie, że usiądę do komputera i uzupełnię pamiętnik. Nie pisałam od końca grudnia, a sporo się działo, (dobrego !) .
To już dziewiąta część moich zapisków, piszę dla siebie, z nadzieją, że jak mnie zabraknie to może dzieci, wnuki, może ktoś się choć na chwilę zamyśli nad zapiskami.
Wszystko gdzieś w chmurach i na pendrajwach, może przetrwa.
Pamiętnik piszę dłużej niż dziesięć lat. Bloguję kilkanaście.
A co mnie zabolało przez te lata? Wyrzucenie z Interii. To był dla mnie szok!
Teraz jestem w bloggerze już drugi rok. Miło mi tu, mam gdzie się wyżalić, pochwalić i poplotkować. Lubię tu być!
A jakie przyjemności przyniosło mi blogowanie? Kontakt z Wami, wirtualni przyjaciele!
Użyczyłam też pewnemu wydawnictwu swego zdjęcia krakowskich kwiaciarek do podręcznika od matematyki.
Pomogłam wirtualnie wiejskiej szkole w zbieraniu wiedzy o patronie. Użyczyłam zapisków i zdjęć z mojego bloga. To było bardzo miłe.
A teraz trzymam kciuki za to, by nie odechciało mi się pisać!
Czy też tak macie?