Poruszając się prawie po bezdrożach dojechaliśmy do Chlebiotek. To wieś w której urodził się dziadek przyjaciela. Wieś bardzo ładna, a stare mieszało się z nowym! Odwiedziliśmy cmentarz, zadziwiał zadbaniem, czystością i elegancją pomników. Grobu pradziadka nie znaleźliśmy, ale prawie cały cmentarz to groby krewnych przyjaciela.
Fotografowałam stare domy, bo wieś była wyasfaltowana i pełna nowych budynków z ogrodami.
A oto kościół katolicki w Chlebiotkach, stoi w pobliżu cmentarza.
Z Chlebiotek, już asfaltem dojechaliśmy do wsi Zawady, tu podziwialiśmy kaplicę ufundowaną przez rodzinę przyjaciela, przez małżonków pp. W.
A działo się to w 1878 roku. Do dziś neogotycka cmentarna kaplica w Zawadach prezentuje się imponująco.
Przed nami była podróż do Tykocina!
Zawsze chciałam trafić do tego miasteczka!!! Wydawało mi się miasteczkiem - legendą.
To temat na kolejną opowieść.