środa, 20 kwietnia 2016

O życiu?


Do pracy dojeżdżam 25 minut, aby nie marnować czasu, oprócz gapienia się na wszystko co jest wokół i po drodze, słucham audiobooków.
Miesiąc temu skończyłam słuchanie „Anny Kareniny” Lwa Tołstoja. Czytała mistrzyni słowa – Anna Polony.
Lew Tołstoj w swym życiorysie tak pisze o rodzinie: „Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.” Jego rodzina nie była najszczęśliwszą. Podobno wiele wątków zawartych w powieści to wątki autobiograficzne.
W powieści „Anna Karenina” Lew Tołstoj opowiada o trzech rodzinach: Annie i jej mężu Kareninie, o Kitty Szczerbackiej i Konstantym Lewinie, o Dolly i Stiepanie Obłońskich. Zdaniem autora wszystkie rodziny nie są szczęśliwe.
Najwięcej miejsca Tołstoj poświęca tytułowej bohaterce Annie i jej wielkiej miłości do Aleksego Wrońskiego.
Każdy czytał kiedyś „Annę Kareninę”, ja też, ale dziś odebrałam te treści inaczej! Jako  kobieta dojrzała krytycznie oceniam Annę, główną bohaterkę. Dawniej było mi jej żal, cierpiałam razem z nią! A dziś? Dziś owszem, dostrzegam tragizm postaci, współczuję, ale ganię za egoistyczną miłość, która prowadzi  do zatracenia: siebie i tych co ją kochali!
Czy tak postępować można? Czy TAK kochać należy? Czy to jest prawdziwa miłość?

14 komentarzy:

  1. Sama piszesz ,że dopiero jako kobieta dojrzała ,krytycznie patrzysz na Annę.A ona była młoda kiedy oszalała z miłości do Wrońskiego.Niekochana ,u boku oziębłego męża rzuciła się w wir miłości o jakiej tylko może marzyć kobieta.
    Zatraciła siebie ,to prawda ale jedyne co straciła to szacunek u ludzi ze swojej sfery.I Sieriożę - to jest jedyne za co można ją potępić.
    Rozbudowana wyobrażnia popchnęła ją do szaleństwa i w konsekwencji do tragicznej śmierci.
    Pewnie byłoby lepiej ,by zestarzała się u boku Karenina ,ale wtedy nie mielibyśmy takiej wspaniałej powieści!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Co jeszcze zarzucam Annie K.? To, że nie kochała córki ze związku z Wrońskim, że swoją zaborczą miłością zniszczyła też tego co kochała.
      Inne czasy, ale miłość ciągle ta sama!

      Usuń
  2. W moim życiu nie ma stabilizacji. A na pewno tej uczuciowej.

    Jest wiele obrazów "prawdziwej miłości"... Nie ma takiego mądrego.

    OdpowiedzUsuń
  3. no zobacz, a ja zupełnie nie pamiętam Kareniny, chociaż czytałam, ale chyba w tym czasie jakaś inna książka mi przyćmiła treść, bo pamiętam czytałam namiętnie po nocach, a rano ciężko było wstać do szkoły... może czas ją odświeżyć... w sumie ciekawe jak ją odbiorę po 20latach z okładem:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie przepadam za słuchaniem... jak już to tylko czytanie. Nie znam tej ksiązki, ale koniecznie muszę ją nadrobić

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam Annę w klasie maturalnej, czyli rok temu, ale ja jej nie lubiłam od początku. Rozumiem jej tragizm, ale Anna była zbyt irytująca, aby jej współczuć

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę. Dziękuję za komentarz. Pozdrawiam.

      Usuń
  6. Uwielbiam czytać, to mój nałóg, z którego nie zamierzam się nigdy wyleczyć. Ale ostatnio w pracy też zaczęłam słuchać audiobooków... takich umieszczanych na youtube. Joanna Jędryka czyta wspaniale. Ponieważ muszę jeździć autem od jednego podopiecznego do drugiego czas w samochodzie przyjemniej leci. Jednak książki pisanej, z jej zapachem, szelestem kartek nie wyrzeknę się nigdy. Ostatnio dostałam od dzieci zakładkę do książki z napisem- wącham książki. tak, tak to o mnie :). Cóż życie nałogowca.
    Co do Anny Kareniny, przeczytałam, mam swoją na własność. Ja zupełnie inaczej odbierałam ją czytając jako młode dziewczę,a zupełnie inaczej gdy byłam już dojrzałą kobietą, matką dwójki dzieci. Każda miłość jest egoistyczna, każda jest postrzegana inaczej. Osoba Anny Kareniny pokazuje tylko, że kobiety są zdolne z miłości do wielu poświęceń, wielu wyrzeczeń, ale też do wielu zniszczeń. Ja dochodzę do wniosku, że gdyby w dobie Anny Kareniny istniał internet :P, to na pewno ona sama nie zatraciłaby się tak bardzo w miłości by stracić z oczu to co jest tak ważne w życiu.
    A w dzisiejszych czasach? czy jest na świecie rodzina tak do końca, bezgranicznie szczęśliwa? nie ma już ograniczeń konwenansów, ograniczeń pozycji społecznych, nakazów zgodnych z pozycją klasową, ale czy są rodziny bezgranicznie szczęśliwe?

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba jeszcze raz muszę przeczytać tę książkę, żeby porównać swoje odczucia. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakoś z Anną Kareniną nigdy nie było mi po drodze - w szkole nie wymagali, a potem ciężko było zabrać się za to na własną rękę, szczególnie, że trochę inny rodzaj książek wolę. Ale kto wie, może potrzebuję czasu właśnie, żeby w pewien sposób do tej powieści 'dorosnąć'.

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj. Przyznaję się, że już nawet pamiętam czy czytałem książkę. Przypuszczam, ze prędzej oglądałem film, no cóż skleroza. Jaką więc mogę dać odpowiedź na twoje pytania. Nie potrafię. Postępowanie każdego z nas, jest indywidualnym wyborem. Jak należny kochać, na to nie ma odpowiedzi. Czy to jest prawdziwa miłość, tylko czas i związane z nim uczucie, może na to odpowiedzieć. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety, tak to czasem bywa, że nawet pod wpływem toksycznej miłości - człowiek traci głowę.
    Tak właśnie było z Anną. Czytałam kilkakrotnie. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Niewiele już z tej powieści pamiętam, czytałem dawno temu, niezbyt zainteresowany miłosnymi intrygami. Ja bym jednak Anny nie potępiał tak jednoznacznie. Niby dlaczego oskarżasz ją o egoistyczną miłość? Bo była żoną niekochającego ją męża? Bo nie chciała udawać?
    Pytasz: czy tak należy kochać (sic)? A ja zapytam retorycznie czy jest recepta na miłość taką jaką powinna być, a jeśli jest, to jaki to ma być szablon? Pytasz: czy to jest prawdziwa miłość, a czy prawdziwą miłością można nazwać trwanie w chorym związku, w którym jedno kocha, a drugie nie?
    Wybacz przekorę, ale to moja druga natura :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. nie wypowiem się bo nie czytałam:( choć może powinnam

    OdpowiedzUsuń