piątek, 20 września 2019

Buszując po Podlasiu.

Po patriotycznych uniesieniach ruszyliśmy dalej, by późnym popołudniem dotrzeć do Białegostoku.
Poruszając się prawie po bezdrożach dojechaliśmy do Chlebiotek. To wieś w której urodził się dziadek przyjaciela. Wieś bardzo ładna, a stare mieszało się z nowym! Odwiedziliśmy cmentarz, zadziwiał zadbaniem, czystością i elegancją pomników. Grobu pradziadka nie znaleźliśmy, ale prawie cały cmentarz to groby krewnych przyjaciela.
Fotografowałam stare domy, bo wieś była wyasfaltowana i pełna nowych budynków z ogrodami.

 A oto kościół katolicki w Chlebiotkach, stoi w pobliżu cmentarza.

Z Chlebiotek, już asfaltem dojechaliśmy do wsi Zawady, tu podziwialiśmy kaplicę ufundowaną przez rodzinę przyjaciela, przez małżonków pp. W.
A działo się to w 1878 roku. Do dziś  neogotycka cmentarna kaplica w Zawadach prezentuje się imponująco.
Przed nami była podróż do Tykocina!
Zawsze chciałam trafić do tego miasteczka!!! Wydawało mi się miasteczkiem - legendą.
To temat na kolejną opowieść.


środa, 11 września 2019

Zachwytu Podlasiem ciąg dalszy. Wizna.

W drodze do Białegostoku.
W ośmioro, w cztery małżeństwa, czterema samochodami, a żeby nie było nudno, to każdy innej marki, rano ruszyliśmy do Białegostoku. Tam czekał na nas kolejny hotel.

Wyruszyliśmy. Zaczęliśmy zwiedzanie od Wizny. To bardzo ładna wieś. W roku 1939 od 7 do 10 września toczyła się zacięta bitwa. Nazwana Polskimi Termopilami.
Podjechaliśmy na Górę Strękową.
Tu znajdował się jeden z obronnych bunkrów, a 720. polskimi żołnierzami dowodził kapitan Korpusu Obrony Pogranicza Władysław Raginis.
Na Górę Strękową i Wiznę nacierało 32 tysiące Niemców!
Weszliśmy na szczyt góry, prowadzą tam zniszczone drewniane schodki, a miejsce to bardzo trudno znaleźć.
Na wzgórzu są fragmenty murów bunkra, grób kapitana Raginsa i towarzysza broni por. Stanisława Brukselskiego.
Z góry roztaczał się widok na bagna i Wiznę. Tak, to są Polskie Termopile.
Podziwiałam pełną kwiatów łąkę, taką naturalną, nietkniętą ręką człowieka. Pachniało latem, słońcem, wsią, której zabudowania były u podnóża góry. Pstrykałam zdjęcia. Słońce raziło, odbijało się w ekranie. Żadne moje zdjęcie się nie udało, wszystkie zamieszczone pochodzą z Internetu. Grób obu bohaterów  był zadbany, polska flaga wysoko powiewała nad bunkrem. Było to wzruszające.


sobota, 7 września 2019

Podróżując po malowniczym Podlasiu.

Po dalekiej podróży znaleźliśmy się w Łomży. Mieszkaliśmy prawie nad Narwią i tam skierowaliśmy się na spacer.
Długi spacer wzdłuż Narwi musiał nam wystarczyć.
Żałowałam, że nie byłam na Starym Rynku i nie widziałam ławeczki Hanki Bielickiej. W Łomży jest też rondo poświęcone tej aktorce. Skąd taki sentyment łomżan do Hanki Bielickiej? Jej ojciec był w latach dwudziestych dyrektorem Banku Spółdzielczego.
A Hanka Bielicka mieszkała  całe dzieciństwo i młodość w Łomży.
Ta wybitna aktorka filmowa i kabaretowa kochała to miasto i łomżanie potrafili to docenić!
Po noclegu w hostelu wyruszyliśmy czterema samochodami w stronę Białegostoku.