piątek, 9 sierpnia 2019

Festiwal boogie.




Wracając z Sarbinowa zajrzeliśmy do Człuchowa, tam trwał festiwal boogie, chcieliśmy poczuć atmosferę, posłuchać muzyki.
Teren festiwalu to park przy zamku krzyżackim, w którym mieści się muzeum. Ostatni koncert miał się odbyć tego dnia o 19 godzinie, a nie mieliśmy zarezerwowanego hotelu.
Poza tym nie mieliśmy strojów choć trochę pasujących do tańczenia boogie.
Zrobiłam kilka fotek i obiecuję sobie za rok tu! być!
A tymczasem szykuję się na dalsze wojaże, jedziemy z córki rodziną do Rowów, a potem podróż roku!!!
Nikt by pewnie nie zgadł! Wyruszamy na Podlasie!!! Nigdy tam nie byłam, więc cieszę się bardzo! Nasz noclegowy plan to Łomża, Białystok, Siemiatycze. Jedziemy z ośmioosobową grupą przyjaciół.
A więc droga na Ostrołękę!!!

poniedziałek, 5 sierpnia 2019

Nad morzem.

Udało mi się jeszcze w lipcu na osiem dni pojechać nad Bałtyk.
Mieszkaliśmy w Sarbinowie. Wyjazd ten był mini spotkaniem rodzinnym. Było nas pięcioro starszych i dzieci siostry; rodzice z synkiem i córeczką.
To moje miejsce nad morzem!!! Było gwarno, ale była też cisza i spokój!
Godzinami wsłuchiwałam się w szum fal. To uspakaja, wycisza, kołysze do snu.
Wieczory spędzaliśmy na tarasie oglądając zachody słońca i rozmawiając ze sobą, opowieściom rodzinnym nie było końca, nie widzieliśmy się prawie trzy lata.
Trochę zwiedzaliśmy.
Byliśmy w Gąskach, bo nigdy nie byłam pod latarnią w Gąskach. Wieś ta była w mej pamięci taką, jak opowiadali krewni z Koszalina. Puste plaże, spokój, cisza... A tu nie!!! Wokół wieży latarni same kramy! Ulica do przystanku autobusowego jest deptakiem,a tam smakowite posiłki i pyszne lody. Wzdłuż morza kilometry domków drewnianych i przyczep, które tworzą mini miasteczka nawet że sklepami!
A oto co spotkałam naprzeciw czyściutkiego kiosku z pysznymi lodami i stoliczków przy których można przysiąść i rozkoszować się deserami lodowymi. Oto  do czego zmusił miłe panie lodziarki brak dobrych obyczajów. Zaznaczam, że darmowa toaleta obok!
Byliśmy też w Chłopach, to prawdziwa rybacka przystań. Ku kolorowe kutry łowią w Bałtyku i można kupić świeże ryby! Można też zjeść coś smacznego. My wybraliśmy romopsy że śledzi w lekkiej octowo-cebulowej zalewie. Pycha!!! Nawet ja nie umiem zrobić śledzi tak smacznie, niestety.



Chłopy to maleńka wioska, która latem tętni życiem. Ma wiele uroku i można tu znaleźć ciszę i nadmorski ambaras. Stąd tylko kilometr do Sarbinowa i kilka do Mielna, a uroczo!

piątek, 2 sierpnia 2019

Podróżując...

Podróżując po okolicy trafiliśmy do Chełmna.
Chełmno to kolejne miasto, które zauroczyło mnie na długo!!!
Powyżej ratusz na Rynku.
To też część Rynku w Chełmnie.
W którą uliczkę spojrzeć, tam pięknie!
Przekraczając Wisłę wjechaliśmy do Grudziądza.

Główna brama na Stare Miasto.

Stare spichlerze.
 Od strony Wisły też urokliwe, ale nie sfotografowałam.
A to ułan z dziewczyną. Piękna para w tańcu.
Spichlerze zbożowe od strony miasta.
Wzdłuż spichlerzy idziemy ulicą pełną kwiatów, a na ławeczkach lub schodkach można przysiąść.
Ruiny zamku w Grudziądzu.
Bulwary nad Wisłą, w oddali widać most na Wiśle.
Pięknie,
" piękna nasza Polska cała".