W kwietniu badania. W maju wynik, wyrok! Rak złośliwy przełyku. Karta pacjenta onkologicznego, wizyty u specjalistów. Wybór: bardzo ciężka operacja, chemia. Koniec czerwca pobyt w szpitalu onkologicznym, czekanie na operację. Początek lipca - operacja, usunięty fragment przełyku i kilkanaście węzłów. Oddział Intensywnej Opieki przez cztery tygodnie! Walka o życie. Zwycięstwo! Dwa tygodnie na oddziale pooperacyjnym. Dom, cztery tygodnie w domu. Powrót na onkologię, radioterapia! Tydzień oczekiwań na zabiegi. Pięć tygodni naświetlań, dzień po dniu! Dom, cztery dni w domu, znowu szpital, powrót.
A teraz? Dom , lekarz dochodzący, pielęgniarka, a pacjentka nie może jeść! Towarzyszy jej ból przy przełykaniu, wymioty, podają jej morfinę. Chudnie!
Dziś podobno trochę lepiej! Daj Boże jej zdrowie!!!
Z nią choruje cała rodzina!
( Zdjęcie znalazłam w Internecie. Dziękuję!)
Witaj. Walczyć trzeba do końca, bez względu na wszystko. To wiesz. Jednak z niektórymi wydarzeniami, które nas spotykają w naszym życiu, trzeba się pogodzić. To jest niesamowicie trudne, często przerażające. Nie piszę tego, byś zrezygnowała, bowiem życie bywa przekorne. Trzeba wierzyć, że będzie dobrze i tego życzę. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńWalka o życie
OdpowiedzUsuńKolejne trudne chwile...
Przytulam... Będzie dobrze...