wtorek, 13 grudnia 2016

Kolejna wizyta w szpitalnej przychodni.

Właśnie wróciłam od lekarza. Pani doktor oceniła wyniki pozytywnie, unosząc aż dwa kciuki ku górze. Nie mam wirusa HCV, ale mam przeciwciała HCV. Muszę za rok zgłosić się na kolejne badania i pokazać się pani doktor. Zapisano mnie na listopad.
Dziś w kolejce w przychodni było sprawnie, ale pacjenci jacyś marudni, bardzo niecierpliwi. A to mama głośno przy wszystkich beształa nastolatka, a popisywała się płynnym i wyraziście brzmiącym czytaniem córeczki, ośmiolatki. A to starszy pan politykował tak, aby wszyscy słyszeli co on myśli, a mnie pytał jaka to dziś rocznica? Rocznica wybuchu stanu wojennego! Dobitnie przypomniałam mądrali. Troje innych pacjentów rozmawiało o swoich i znajomych chorobach, o marskości, o raku wątroby, o wodzie w brzuchu, a potem przeszli na opowieści o alkoholach, co też można pić mając HCV! Już miałam na końcu języka: wodę, ale milczałam. Byłam przed rozmową z lekarzem, bałam się, a opowieści różnej treści sprawiły, że mdliło mnie i już chciałam wyjść z kolejki! Na szczęście patrzyłam na mężczyznę, który w ogóle nie reagował na żadne słowne zaczepki, spokojnie rozwiązywał krzyżówki. Wytrwałam.

Wczorajszy wieczór spędziłam u córki, było pracowicie. Wraz z wnuczką udekorowałyśmy furę pierników.  Dziś  KM przyjedzie po mnie i  wrócę do domu.
W wielkim mieście, gdzie się leczę, kupiłam sobie dwie piżamy. Pani proponowała mi koszulkę nocną na Sylwestra, zdradziłam jej, że wyjeżdżam witać Nowy Rok  nad morzem. Wybrałam piżamę w marynarskie paski. Może szkoda? KM byłby zadowolony z koszulki prawie sylwestrowej! - zażartowałam.
Chętnie kupiłabym też taką kanapę! Jak Wam się podoba?


5 komentarzy:

  1. W sumie nie jest zle.Wielu osobom niestety leczenie interferonem ani trochę nie pomogło.
    Czasami mam wrażenie, że ludziom pod gabinetem lekarskim należałoby zwyczajnie zaklejać usta plastrem, bo wytrzymać trudno gdy zaczynają swoje opowieści.
    Z drugiej strony jest to czasem całkiem niezły materiał
    do wykorzystania.
    Te "narożniki" są niezłe,tylko dużo miejsca zabierają, ale mogą też służyć za dodatkowe miejsce do spania w razie najazdu gości.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. może to dziwne ale najbardziej podoba mi się stolik ;) zdrówka życzę i cieszę się, że wyniki dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierniczki. Zawsze miałam motywację robić pierwsze dwa, a potem się nudziło ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurczaki, przez ostatni tydzień też siedziałem jak na szpilkach, bo dziś miałem usg szyi. Ale wszystko dobrze wyszło. Jednak co się nadenerwowałem to moje. Zdrowia w takim razie życzę.

    Konstancin zawsze jakoś sprawia, że się czuje zrelaksowany taki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. cieszyło mnie strasznie ze do doktor u której byłam nie było kolejki i byłam tylko ja bo mnie na oddziale przyjmowała wiec nie nasłuchałam się historii bo chyba bym na zawał zeszła a nie na raka:)

    OdpowiedzUsuń