Wiosną wybraliśmy się do Aroniówki w Borach Tucholskich. Cieszyliśmy się na tę wizytę, dużo słyszeliśmy o terapeutycznych właściwościach tych miłych zwierząt.
Alpaka to trawożerny ssak południowoamerykański. Zwierzę udomowione, łagodne, hodowane dla wełny i mięsa (o zgrozo!), Zaliczane są do rodziny wielbłądowatych. Alpaka jest podobna, choć mniejsza, do lamy i do naszej poczciwej owcy.Po przyjeździe do Aroniówki zaproponowano nam spacer z alpakami na uwięzi. Zwierzęta grzeczne, spokojne, przyzwyczajone do spacerów z ludźmi były łagodne i posłuszne. Pani Arleta, właścicielka tej posesji spacerowała z nami opowiadając anegdoty o swoich pupilach. Ten blondyn o dużych czarnych oczach karmiony był przez miłośniczkę alpag własnoręcznie od urodzenia. Stało się nieszczęście i matka czarnookiego zmarła po porodzie. Kobieta co dwie godziny karmiła małego butelką. Dzień i noc przez kilka miesięcy.
Ta opowieść wzruszyła mnie bardzo.
Pytaliśmy właścicielkę Aroniówki o to skąd jej pasja do tych miłych zwierząt? Pani opowiadała o tym, że mieszka tu od trzech lat. Kochała konie i o nich myślała kupując kawał lasu, pola z domem w Borach Tucholskich, ale okazało się, że to za mały teren i wtedy pomyślała o alpakach. Ciekawi byliśmy też skąd nazwa tej agroturystyki? Okazało się, że rosną tu wzdłuż płotu wielkie krzewy aronii. Każdy kto ma chęć może tu przyjechać i narwać sobie pełne wiadro aronii i za darmo zabrać ze sobą, by zimą wspominać piękne alpaki, obfite w owoce krzewy aronii i przemiłą panią Atletę.
Odjeżdżając wnuczka karmiła alpaki marchewką. Na zdjęciu jest z czarnookim.
A jaka dobra jest wełna z alpak!. Poza tym to fajne zwierzaki i odporne na warunki atmosferyczne. Osobiście nie przepadam za aronią, wolę borówkę amerykańską. I zawsze lubiłam Bory Tucholskie, zwłaszcza jesienią.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
O jaka pięknie :D Śliczne zwierzęta i jakoś tak ostatnio modne w Polsce :)
OdpowiedzUsuńZa aroniami nie przepadam, a alpaki sa boskie. Najmilsze te luźno biegające w Andach:).
OdpowiedzUsuńOoo! To na pewno oryginalna przygoda.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Fajna inicjatywa, ja byłam kiedyś na fermie strusi, bardzo to ciekawe:-)
OdpowiedzUsuńObserwować zwierzęta to wielka przyjemność.
UsuńSerdecznie pozdrawiam.
piękna okolica i piękna wnuczka:)
OdpowiedzUsuńOkolica pełna spokoju i łagodności. Potem obiad w Tleniu! Kiedyś myślałam, że to koniec świata. Teraz wiem, że tam pięknie!
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Wykorzystywać alpaki dla wełny-zgoda, ale dla mięsa,brrr. Wycieczka bardzo pouczająca ale i przyjemna. Tylko pozazdrościć pomysłu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW szary wczesnowiosenny dzień to była dla nas odskocznia!
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Piękny wyjazd. Głaskałaś alpaki? Ja pewnie bym się o to pokusiła
OdpowiedzUsuńTak, głaskałam. Mają bardzo miłą sierść. Mięciutką.
UsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Słodziutkie te aplaki. A właścocielka z fantazją. Lubie ludzi zakr ęconych pozytywnie.
OdpowiedzUsuńhttp://furtka11.blogspot.com/
Witaj
OdpowiedzUsuńAroniówka skojarzyła mi się z nalewką:)
Niewiele wiedziałam o alpakach, dzięki Tobie wiem więcej- dziękuję:)
Pozdrawiam:)