Byliśmy razem, wszyscy dziewięcioro, przez cały okres świąt! I to było najważniejsze!
Był z nami kot Sylwester i pies Bonus, niestety żadne ze zwierząt nie przemówiło do nas ludzkim głosem! Może nie słyszeliśmy, bo zbyt głośno śpiewaliśmy kolędy?
W wigilijny wieczór mieliśmy sobie wiele do powiedzenia, patrzyłam na twarze najbliższych: męża, dzieci, wnuków i widziałam, że się kochamy, że jesteśmy sobie bliscy, najbliżsi!
Mimo zmęczenia pracą i przygotowaniami do świąt, byłam bardzo szczęśliwa!
O tak, dlatego tak czekamy na ten czas, nie na potrawy czy prezenty, ale na bycie z bliskim, ja też byłam szczęśliwa!
OdpowiedzUsuńTo miłe, że ktoś był szczęśliwy w święta. Dla odmiany - dla mnie były to najgorsze święta w całym życiu. To się chyba nazywa równowaga w przyrodzie...
OdpowiedzUsuńMój pies też milczał.Nie chciał gadać
OdpowiedzUsuńmoje psy też jakby się obraziły...niech to szczęście towarzyszy Ci zawsze....
OdpowiedzUsuńŚpiewanie kolęd razem i wspólnie to chyba w Święta najmilsze i najważniejsze, może nawet bardziej niż wieczerzanie.
OdpowiedzUsuńPiękny psiak :)
OdpowiedzUsuń