Wiadomo, nie samymi różami życie usłane, a nawet gdyby, to róże mają kolce.
Pasmo kłopotów i nieszczęść się snuje, powolutku, a boleśnie,
KM był w szpitalu na badaniach, niby wszystko pod kontrolą, wyszedł, ale niestety nadal czuje się źle.
Zmarła matka mojego zięcia, darzyłam ją głębokim uczuciem przyjaźni. Była mi przyjacielem.
Smutno mi...
I co z tego, że ja czuję się dobrze?
Jak to w życiu, na zewnątrz wiosna, w sercu sroga zima...
OdpowiedzUsuńMnie też smutno, wczoraj był pogrzeb mojego kuzyna - ale może właśnie trzeba uczepić się tego " ...ja czuję się dobrze" ?
OdpowiedzUsuńTakie jest życie,niestety...raz z górki,raz pod górkę...ale wszystko musimy przetrwac z nadzieją...
OdpowiedzUsuńtak mi przykro,,, strata bliskiej osoby jest zawsze tak bardzo bolesna
OdpowiedzUsuńim więcej nam lat na kart wchodzi tym częściej musimy kogoś żegnać.....
OdpowiedzUsuńWspółczuję. Przytulam. Pocieszam.
OdpowiedzUsuńCoraz częściej zadaję sobie to pytanie, bo co nam po nas, jeśli kochana osoba ma się źle.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo. Mam nadzieję, że lepsze dni wkrótce nadejdą. Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńJa także w ostatnich dniach dowiedziałam się o śmierci młodego mężczyzny. Osobiście Go nie znałam, tylko o Nim słyszałam, a jednak wiadomość mną bardzo wstrząsnęła. Nie potrafię radzić sobie ze śmiercią, chociaż mam świadomość, że nikogo nie ominie. Zdrowia dla Ciebie i Najbliższych.
OdpowiedzUsuńA jednak trzeba się cieszyć z małych radości i je doceniać, choćby per saldo nie było dobrze.
OdpowiedzUsuńNie mamy wpływu na to co nas spotyka. Czasem przychodzi taki czas że zdarza się wiele smutków i bólu mimo tego warto w tym czasie cieszyć się z małych rzeczy. To własnie one sprawiają że człowiekowi staje się trochę lżej w trudnych chwilach. pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWszystkim przyjaciołom wirtualnym dziękuję za wsparcie! U nas już lepiej. KM po szpitalu chudł!Stwierdzono u niego stan zapalny jelit i ta diagnoza bardzo mnie niepokoiła. Teraz minął prawie miesiąc, dieta, antybiotyk i probiotyki bardzo pomagają. Już przytył i ma chęć do życia!!! Za kilka dni jedziemy w góry. Może nawet pojeździ na nartach! Jeszcze raz dziękuję za troskę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie.
Najgorsze co możesz zrobić to załamanie się - nie tędy droga kochana! Są deszczowe dni, ale są też słoneczne, pamiętaj o tym!
OdpowiedzUsuńAnkuuls - KLIK!
przykro mi bardzo... mogę tylko wirtualnie przytulić i przeprosić, że dopiero teraz... ale czytam, że jest już lepiej i mam nadzieję, że pobyt w górach obojgu Wam dobrze zrobi. :) Pozdrawiam najserdeczniej jak potrafię :)
OdpowiedzUsuń