Wracając z Sarbinowa zajrzeliśmy do Człuchowa, tam trwał festiwal boogie, chcieliśmy poczuć atmosferę, posłuchać muzyki.
Teren festiwalu to park przy zamku krzyżackim, w którym mieści się muzeum. Ostatni koncert miał się odbyć tego dnia o 19 godzinie, a nie mieliśmy zarezerwowanego hotelu.
Poza tym nie mieliśmy strojów choć trochę pasujących do tańczenia boogie.
Zrobiłam kilka fotek i obiecuję sobie za rok tu! być!
A tymczasem szykuję się na dalsze wojaże, jedziemy z córki rodziną do Rowów, a potem podróż roku!!!
Nikt by pewnie nie zgadł! Wyruszamy na Podlasie!!! Nigdy tam nie byłam, więc cieszę się bardzo! Nasz noclegowy plan to Łomża, Białystok, Siemiatycze. Jedziemy z ośmioosobową grupą przyjaciół.
A więc droga na Ostrołękę!!!
To ja Wam wszystkim życzę wspaniałej wyprawy na piękne Podlasie, a za rok szaleństwa na festiwalu boogie:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
Ale podróżujecie, gratuluję i życzę pogody oraz dobrych nastrojów na ciąg dalszy!
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałam o tym festiwalu. Ciekawe, czy to warte odwiedzenia wydarzenie.
OdpowiedzUsuńWidzę, że intensywnie podróżniczo spędza Pani czas. Pozazdrościć :)
Kaniula warto!patrz mój koment niżej :)
Usuńw tym samym czasie w Człuchowie był zlot motocykli zabytkowych, bardzo fajna impreza połączona z Boogie Festivalem :) Udanych wojaży :)
OdpowiedzUsuńTrzeba zwiedzać Polskę, jest tyle pięknych krain, miast w naszym kraju. Serdeczne pozdrowienia znad sztalug malarskich przesyła Krysia
OdpowiedzUsuńTeż nie byłam na Podlasiu i chyba już nie będę. Dlatego z przyjemnością poczytam o Twoich wrażeniach po powrocie z wojaży. Uściski.
OdpowiedzUsuńMiłego wypoczynku. Ja też nie byłam nigdy na Podlasiu. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń