To tytułowy dzbanuszek o którym pisałam w poprzedniej notce. Jeszcze nie ma jesiennego stroju, tu czeka na dekorację, by zawędrować do kuchni.
A dziś? KM pojechał sprzątać groby, ja sprzątam w domu. Po prostu dzień porządkowy.
Okres Święta Zmarłych napawa mnie smutkiem, tylu co kochałam, odeszło!
Szaro za oknem, wkrada się tęsknota!!!
A u mnie dziś za oknem złociście, dawno tak nie było......uniosły mi się zatem ciut skrzydełka....
OdpowiedzUsuńKażdego dnia ktoś odchodzi, taka kolej, smutna i bolesna ale nie uciekniemy od tego...
u mnie jak zawsze w ten czas coś "musi" walnąć i walnęło, jak co roku mój organizm się buntuje na każdy możliwy sposób, ale i z tym sobie poradzę... ale zauważyłam, że nie ma we mnie smutku, są raczej ciepłe i miłe wspomnienia, zaskakująco pogodne w ten jesienny ziąb :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam poprzedni wpis. Historia dzbanuszka jest niesamowita, a Ty masz bardzo mądrą wnuczkę :)
OdpowiedzUsuńJesień w tym roku wyjątkowo niesie ze sobą emocje dość negatywne nawet. Taka pogoda, ale i czas co roku na przemyślenia pewne.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie. :) Dzień całkiem dobry miałem.
Pozdrawiam!
Uwielbiam Koperskiego, czytam już po raz któryś jego sybieriadę i zachwycam się i inspiruję mentalnie.
OdpowiedzUsuńTo trudny czas, to prawda.. Ale ja raczej czuję obecność bliskich mi zmarłych osób, nie chcę, nie pozwalam sobie tęsknić za nimi. Jakaś ich cząstka zawsze jest i będzie blisko mnie
OdpowiedzUsuńŁadny dzbanuszek.
OdpowiedzUsuńŚwięto Zmarłych to czas zadumy, tęsknota i wspomnienia...
ahhhh tyle bliskich osób nas opuściło... ale pamięć i wspomnienia zostają...
OdpowiedzUsuńPoczątek listopada to prawda-taki smutny czas... Najwazniejsze, że pamiętamy o naszych bliskich, którzy odeszli...
OdpowiedzUsuńPiękny dzbanuszek.
Pozdrawiam cieplutko:)
dzbanuszek prześliczny :)
OdpowiedzUsuńja co roku o jeden więcej pale znicz śmierć bliska mi jest co rok kogoś zabiera
Uwielbiam takie historie i stare pamiątki. To serce i dusza rodziny, które składają się na nas samych. U nas w rodzinie jest taki stary serwis do kawy, co prawda uszczuplony już o co poniektóre elementy, ale jest, ma swoją historię i swoje poczesne miejsce w domu moich rodziców
OdpowiedzUsuń