piątek, 12 sierpnia 2016

Za mną cudowny Kraków, przede mną wizyta gości. Cieszę się, ale nie mam czasu zająć się opisem zdjęć z Krakowa.
Powiem Wam szczerze ciężko prowadzić blog z ukrycia.
Zapiski dzisiejsze są z komórki, a bruk z Krakowa:))

12 komentarzy:

  1. znam te trudności z autopsji....

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahaha! Krakowski bruk do najpiękniejszych niestety nie należy;) ale na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości.
    Dziękuję za życzenia i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Falujący bruk. Nic, tylko... płynąć ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. znaczy poznałaś smak tajniaczenia za rogiem ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tajniaczę się, chwilami do przesady! Pozdrawiam.

      Usuń
  5. 'Dzięki za wpis do bloga. W krakowie byłam 2 , czy 3 razy. Na juvenaliach 2 razi i z występem zespołu, do którego należałam (patrz moja ksiązka "Gabriela"). Ale to były tak odległe czasy, że niewiele zapamiętałam,prócz Wawelu, gdzie tańczyliśmy polskie tańce ludowe.
    Serdecznie pzdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Już podumałam na bruku ...teraz czekam na więcej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisze się! Kochana Livio, pisze się! Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  7. Śliczny! Ładniejszy był tylko bruk z tzw. kocich łbów. m. innymi Rynek Główny był nimi wybrukowany. Do dzisiaj słyszę turkot kół dorożek, bryczek i zwykłych furmanek z drewnianymi kołami na metalowych obręczach...
    Wklejam wierszyk:

    Kazimierz


    Czas szczególne piętno wpisał w kamienice:
    niby smutne, szare, jakby zapomniane.
    Straszą dziś podwórka i ciemne piwnice,
    nieliczne „przechodki” jeszcze zachowane.

    Historia łaskawie z miastem się obeszła
    ( późniejszą dzielnicą Krakowa dumnego)
    - lecz z ludźmi – okrutnie; większość z nich odeszła
    do Getta i Nieba... za co? i dlaczego?

    Czasem w zakamarkach wąziutkich uliczek
    rozbawione głosy dziecięce wciąż słyszę.
    Stukot końskich kopyt, furmanek i bryczek
    turkot na wybojach... wolę to, niż ciszę.

    Maleńkie sklepiki ze wszystkim dla ludzi
    - takich dziś nie spotkasz, to już nie możliwe.
    I ta atmosfera, co wspomnienia budzi,
    życie wiele prostsze, zwyczajne, szczęśliwe.

    Gdy zechcesz odpocząć – pójdź ze mną nad Wisłę,
    spojrzysz na jej wolno spływającą wodę.
    Zachłyśniesz się pięknem, a ja oczywiście
    też podziwiać będę, lecz Twoją urodę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliczny! Ładniejszy był tylko bruk z tzw. kocich łbów. m. innymi Rynek Główny był nimi wybrukowany. Do dzisiaj słyszę turkot kół dorożek, bryczek i zwykłych furmanek z drewnianymi kołami na metalowych obręczach...
    Wklejam wierszyk:

    Kazimierz


    Czas szczególne piętno wpisał w kamienice:
    niby smutne, szare, jakby zapomniane.
    Straszą dziś podwórka i ciemne piwnice,
    nieliczne „przechodki” jeszcze zachowane.

    Historia łaskawie z miastem się obeszła
    ( późniejszą dzielnicą Krakowa dumnego)
    - lecz z ludźmi – okrutnie; większość z nich odeszła
    do Getta i Nieba... za co? i dlaczego?

    Czasem w zakamarkach wąziutkich uliczek
    rozbawione głosy dziecięce wciąż słyszę.
    Stukot końskich kopyt, furmanek i bryczek
    turkot na wybojach... wolę to, niż ciszę.

    Maleńkie sklepiki ze wszystkim dla ludzi
    - takich dziś nie spotkasz, to już nie możliwe.
    I ta atmosfera, co wspomnienia budzi,
    życie wiele prostsze, zwyczajne, szczęśliwe.

    Gdy zechcesz odpocząć – pójdź ze mną nad Wisłę,
    spojrzysz na jej wolno spływającą wodę.
    Zachłyśniesz się pięknem, a ja oczywiście
    też podziwiać będę, lecz Twoją urodę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pięknie! Zawsze Kazimierz budzi we mnie wiele emocji, wzruszeń. Twój wiersz to oddaje. Dziękuję Ci za to i pozdrawiam.

      Usuń