Za mną cudowny Kraków, przede mną wizyta gości. Cieszę się, ale nie mam czasu zająć się opisem zdjęć z Krakowa.
Powiem Wam szczerze ciężko prowadzić blog z ukrycia.
Zapiski dzisiejsze są z komórki, a bruk z Krakowa:))
Hahaha! Krakowski bruk do najpiękniejszych niestety nie należy;) ale na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Dziękuję za życzenia i pozdrawiam:)
'Dzięki za wpis do bloga. W krakowie byłam 2 , czy 3 razy. Na juvenaliach 2 razi i z występem zespołu, do którego należałam (patrz moja ksiązka "Gabriela"). Ale to były tak odległe czasy, że niewiele zapamiętałam,prócz Wawelu, gdzie tańczyliśmy polskie tańce ludowe. Serdecznie pzdrawiam
Śliczny! Ładniejszy był tylko bruk z tzw. kocich łbów. m. innymi Rynek Główny był nimi wybrukowany. Do dzisiaj słyszę turkot kół dorożek, bryczek i zwykłych furmanek z drewnianymi kołami na metalowych obręczach... Wklejam wierszyk:
Kazimierz
Czas szczególne piętno wpisał w kamienice: niby smutne, szare, jakby zapomniane. Straszą dziś podwórka i ciemne piwnice, nieliczne „przechodki” jeszcze zachowane.
Historia łaskawie z miastem się obeszła ( późniejszą dzielnicą Krakowa dumnego) - lecz z ludźmi – okrutnie; większość z nich odeszła do Getta i Nieba... za co? i dlaczego?
Czasem w zakamarkach wąziutkich uliczek rozbawione głosy dziecięce wciąż słyszę. Stukot końskich kopyt, furmanek i bryczek turkot na wybojach... wolę to, niż ciszę.
Maleńkie sklepiki ze wszystkim dla ludzi - takich dziś nie spotkasz, to już nie możliwe. I ta atmosfera, co wspomnienia budzi, życie wiele prostsze, zwyczajne, szczęśliwe.
Gdy zechcesz odpocząć – pójdź ze mną nad Wisłę, spojrzysz na jej wolno spływającą wodę. Zachłyśniesz się pięknem, a ja oczywiście też podziwiać będę, lecz Twoją urodę.
Śliczny! Ładniejszy był tylko bruk z tzw. kocich łbów. m. innymi Rynek Główny był nimi wybrukowany. Do dzisiaj słyszę turkot kół dorożek, bryczek i zwykłych furmanek z drewnianymi kołami na metalowych obręczach... Wklejam wierszyk:
Kazimierz
Czas szczególne piętno wpisał w kamienice: niby smutne, szare, jakby zapomniane. Straszą dziś podwórka i ciemne piwnice, nieliczne „przechodki” jeszcze zachowane.
Historia łaskawie z miastem się obeszła ( późniejszą dzielnicą Krakowa dumnego) - lecz z ludźmi – okrutnie; większość z nich odeszła do Getta i Nieba... za co? i dlaczego?
Czasem w zakamarkach wąziutkich uliczek rozbawione głosy dziecięce wciąż słyszę. Stukot końskich kopyt, furmanek i bryczek turkot na wybojach... wolę to, niż ciszę.
Maleńkie sklepiki ze wszystkim dla ludzi - takich dziś nie spotkasz, to już nie możliwe. I ta atmosfera, co wspomnienia budzi, życie wiele prostsze, zwyczajne, szczęśliwe.
Gdy zechcesz odpocząć – pójdź ze mną nad Wisłę, spojrzysz na jej wolno spływającą wodę. Zachłyśniesz się pięknem, a ja oczywiście też podziwiać będę, lecz Twoją urodę.
znam te trudności z autopsji....
OdpowiedzUsuńHahaha! Krakowski bruk do najpiękniejszych niestety nie należy;) ale na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości.
OdpowiedzUsuńDziękuję za życzenia i pozdrawiam:)
Falujący bruk. Nic, tylko... płynąć ;))
OdpowiedzUsuńznaczy poznałaś smak tajniaczenia za rogiem ;)
OdpowiedzUsuńOj tajniaczę się, chwilami do przesady! Pozdrawiam.
Usuń'Dzięki za wpis do bloga. W krakowie byłam 2 , czy 3 razy. Na juvenaliach 2 razi i z występem zespołu, do którego należałam (patrz moja ksiązka "Gabriela"). Ale to były tak odległe czasy, że niewiele zapamiętałam,prócz Wawelu, gdzie tańczyliśmy polskie tańce ludowe.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pzdrawiam
Dziękuję za wpis pełen wspomnień. Pozdrawiam.
UsuńJuż podumałam na bruku ...teraz czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPisze się! Kochana Livio, pisze się! Pozdrawiam serdecznie.
UsuńŚliczny! Ładniejszy był tylko bruk z tzw. kocich łbów. m. innymi Rynek Główny był nimi wybrukowany. Do dzisiaj słyszę turkot kół dorożek, bryczek i zwykłych furmanek z drewnianymi kołami na metalowych obręczach...
OdpowiedzUsuńWklejam wierszyk:
Kazimierz
Czas szczególne piętno wpisał w kamienice:
niby smutne, szare, jakby zapomniane.
Straszą dziś podwórka i ciemne piwnice,
nieliczne „przechodki” jeszcze zachowane.
Historia łaskawie z miastem się obeszła
( późniejszą dzielnicą Krakowa dumnego)
- lecz z ludźmi – okrutnie; większość z nich odeszła
do Getta i Nieba... za co? i dlaczego?
Czasem w zakamarkach wąziutkich uliczek
rozbawione głosy dziecięce wciąż słyszę.
Stukot końskich kopyt, furmanek i bryczek
turkot na wybojach... wolę to, niż ciszę.
Maleńkie sklepiki ze wszystkim dla ludzi
- takich dziś nie spotkasz, to już nie możliwe.
I ta atmosfera, co wspomnienia budzi,
życie wiele prostsze, zwyczajne, szczęśliwe.
Gdy zechcesz odpocząć – pójdź ze mną nad Wisłę,
spojrzysz na jej wolno spływającą wodę.
Zachłyśniesz się pięknem, a ja oczywiście
też podziwiać będę, lecz Twoją urodę.
Śliczny! Ładniejszy był tylko bruk z tzw. kocich łbów. m. innymi Rynek Główny był nimi wybrukowany. Do dzisiaj słyszę turkot kół dorożek, bryczek i zwykłych furmanek z drewnianymi kołami na metalowych obręczach...
OdpowiedzUsuńWklejam wierszyk:
Kazimierz
Czas szczególne piętno wpisał w kamienice:
niby smutne, szare, jakby zapomniane.
Straszą dziś podwórka i ciemne piwnice,
nieliczne „przechodki” jeszcze zachowane.
Historia łaskawie z miastem się obeszła
( późniejszą dzielnicą Krakowa dumnego)
- lecz z ludźmi – okrutnie; większość z nich odeszła
do Getta i Nieba... za co? i dlaczego?
Czasem w zakamarkach wąziutkich uliczek
rozbawione głosy dziecięce wciąż słyszę.
Stukot końskich kopyt, furmanek i bryczek
turkot na wybojach... wolę to, niż ciszę.
Maleńkie sklepiki ze wszystkim dla ludzi
- takich dziś nie spotkasz, to już nie możliwe.
I ta atmosfera, co wspomnienia budzi,
życie wiele prostsze, zwyczajne, szczęśliwe.
Gdy zechcesz odpocząć – pójdź ze mną nad Wisłę,
spojrzysz na jej wolno spływającą wodę.
Zachłyśniesz się pięknem, a ja oczywiście
też podziwiać będę, lecz Twoją urodę.
Pięknie! Zawsze Kazimierz budzi we mnie wiele emocji, wzruszeń. Twój wiersz to oddaje. Dziękuję Ci za to i pozdrawiam.
Usuń