Łatwo sobie powiedzieć: schudnę, będę zdrowsza!
Ale chwilami to ode mnie niezależne!
Pewnie jestem tym drugim typem! Raczej TYPKIEM!
Wiem, że z rozmiaru 42 trudno schudnąć na 38, ale marzy mi się tylko 40!
Jakby to... niby mam 36, więc czego marudzę - ale powinnam mieć 34.... w pewnym wieku niestety utrzymanie sylwetki z młodości bywa nieco trudne - nie jest niemożliwe, ale bywa trudne, ot co. Ja wiem, że jem za dużo słodyczy, ale lubię. To jem.
Uważaj, po dojściu do wieku emerytalnego każde chudnięcie szkodzi urodzie i wcale nie poprawia zdrowia.No chyba, że zainwestujesz sporo gotówki w SPA, masaże i odpowiednią gimnastykę, wtedy powłoka cielesna ma szansę wyjść z tego obronną ręką. Miłego;)
Mam rozmiar 36, ale uważam, bo po 50 szybko nabywa się kilogramów i wystarczy 10 kg i bardzo trudno pozbyć się ich. Bedzie dobrze:) powolutku, jak się chce to się dopnie:)
Ja też chyba ten drugi typ jestem. Poza tym nawet jakbym sobie coś założył, że schudnę czy coś pewno wzięłoby to w łeb za jakiś czas. Ot, taka moja uroda charakteru. :)
Bo po 40-stce to czasami i od powietrza się tyje. Oczywiście również bliżej mi do rysunku drugiego, ale zauważyłam, że ruch najbardziej podkręca przemianę materii. A że "niektórzy" nie lubią ćwiczyć, a zimą na spacery im za zimno, to jest jak jest :-/ Dlatego dużo nadziei pokładam w zbliżającej się wiośnie.
Ten obrazek jest jednocześnie śmieszny i smutny. Smutny, bo to jest prawdziwe! :) Znam takie osoby, które jedzą parę razy więcej ode mnie, a wyglądają jak patyczki! Pozdrawiam.
w tej materii sprawiedliwości brak - tyle powiem. całe życie zmagam się, by skończyć z portretem po lewej. zauważam, że trochę zaczyna mi się udawać - zawdzięczam to biegowi czasu:) może to działa w obie strony, czego sobie i pozostałym Czytelnikom życzę!
oj oj, nie tylko Ty o tym marzysz....ja od kilku lat o tym marzę...
OdpowiedzUsuńMetodą małych kroków na pewno przyjdzie czas i na 38 :) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńJakby to... niby mam 36, więc czego marudzę - ale powinnam mieć 34.... w pewnym wieku niestety utrzymanie sylwetki z młodości bywa nieco trudne - nie jest niemożliwe, ale bywa trudne, ot co. Ja wiem, że jem za dużo słodyczy, ale lubię. To jem.
OdpowiedzUsuńUważaj, po dojściu do wieku emerytalnego każde chudnięcie szkodzi urodzie i wcale nie poprawia zdrowia.No chyba, że zainwestujesz sporo gotówki w SPA, masaże i odpowiednią gimnastykę, wtedy powłoka cielesna ma szansę wyjść z tego obronną ręką.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
ja tyje chudne, tyje, chudne i tak od lat
OdpowiedzUsuńjutro mmarzec, nowy miesiac, nowe postanowienia
wiec zamierzam byc fit i slim az do bolu
Mam rozmiar 36, ale uważam, bo po 50 szybko nabywa się kilogramów i wystarczy 10 kg i bardzo trudno pozbyć się ich. Bedzie dobrze:) powolutku, jak się chce to się dopnie:)
OdpowiedzUsuńTo ja to ta druga ;)
OdpowiedzUsuńJa też chyba ten drugi typ jestem. Poza tym nawet jakbym sobie coś założył, że schudnę czy coś pewno wzięłoby to w łeb za jakiś czas. Ot, taka moja uroda charakteru. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
ja ciągle sobie mówię: przestanę jeść czipsy i pójdę na siłownie.. i nic z tego, tak mi się nie chce..
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://roxyolsen.blogspot.com/
Ciężko się pilnować z jedzeniem,wiem samą po sobie.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń:) Taka prawda. Wiosną wszystko budzi się do życia, a część ludzi do działania, w tym do remontów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
więcej ruchu,mniej cukru :) wiosna idzie więc o ruch będzie łatwiej :)
OdpowiedzUsuńA ja to ten drugi typek w większym rozmiarze:)))ale o zdrowie warto walczyć:))))))))))Pozdrawiam serdecznie:)))
OdpowiedzUsuńKażdy chce być chudy, ale należy pamiętać że facet nie pies - na kości nie poleci ;)
OdpowiedzUsuńOgraniczyłam cukry,mniej chleba ale waga dalej taka sama a nawet ciut w górę.Łudzę,się,że z nadejściem wiosny spadną i kilogramy...
OdpowiedzUsuńMaya
OdpowiedzUsuńdzięki za komentarz :) Każdy z nas ma jakiś problem, hihi. Ja np. chcę deko przytyć i nie mogę. Pozdrawiam :)
Maya
OdpowiedzUsuńdzięki za komentarz :) Każdy z nas ma jakiś problem, hihi. Ja np. chcę deko przytyć i nie mogę. Pozdrawiam :)
Bo po 40-stce to czasami i od powietrza się tyje. Oczywiście również bliżej mi do rysunku drugiego, ale zauważyłam, że ruch najbardziej podkręca przemianę materii. A że "niektórzy" nie lubią ćwiczyć, a zimą na spacery im za zimno, to jest jak jest :-/ Dlatego dużo nadziei pokładam w zbliżającej się wiośnie.
OdpowiedzUsuńTen obrazek jest jednocześnie śmieszny i smutny. Smutny, bo to jest prawdziwe! :) Znam takie osoby, które jedzą parę razy więcej ode mnie, a wyglądają jak patyczki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
leseratte.blog.pl
A mnie się marzy 42 a zjem liść sałaty i już kilogram w górę.
OdpowiedzUsuńw tej materii sprawiedliwości brak - tyle powiem. całe życie zmagam się, by skończyć z portretem po lewej. zauważam, że trochę zaczyna mi się udawać - zawdzięczam to biegowi czasu:) może to działa w obie strony, czego sobie i pozostałym Czytelnikom życzę!
OdpowiedzUsuńTen obrazek cały czas przypomina mi o tym jak się czuję i wcale mi z tym nie jest dobrze ;)
OdpowiedzUsuń