Wokół pojawiają się kolory. Słoneczny weekend nastroił mnie optymistycznie.
Próby wklejenia filmu - nieudane, ale obiecuję Ci Sza, że będą próbowała.
Porządki w domu i w pracy prawie ukończone, czas myśleć o wielkanocnych dniach spędzonych z rodziną.
Jeszcze tylko rekolekcyjne dni, chwilę przemyśleń i modlitwy.
Na balkonie skromniutko, bratkowo. Na parapecie rośnie rzeżucha, drobiazgi, ale cieszą.
W kuchni też zielono!
Przede mną zakupy i myślenie o tym jak komu dogodzić, jest nas dziewięcioro, pewnie mi się uda!
Ja na razie skupiam sie na ogrodzie, a nie na myśleniu o świętach... ta zieleń za oknami mnie zachwyca. A będzie nas ośmioro dorosłych, dwa małe szkraby i jedno w drodze :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością Ci się uda :)
OdpowiedzUsuńWiosna dodaje i sił... i chęci. Wczoraj wytropiłam na trawniku fiołki, znalazłam też kilka krokusów i przylaszczki. A do tego słoneczko. Aż chce się żyć :)
Najważniejsze, że słoneczko zalewa wszystko Twoje, swym blaskiem. Ja jeszcze nie wiem czy święta będą u mnie czy gdzieś w rodzinie więc nic nie planuję, czekam na decyzje ukochanych.
OdpowiedzUsuń:) mam nadzieję, że moje "dziamolenie" pomoże :) no przecież w końcu się uda, jak nie tak - to inaczej :) pięknie tam U Ciebie :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńLubię bratki, są takie kolorowe i dobrze znoszą nawet smogowe krakowskie powietrze:) Tegoroczne święta spędzę zupełnie inaczej i nie myślę o przygotowaniach do nich:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę cudownych Świąt!
Naprawdę pięknie u Ciebie, tak bardzo wiosennie... myślę jednak, że pogoda ciut się pogorszyła i jest chłodniej. U mnie niestety tak a w niedzielę podróż do Polski - spodziewam się że przywita nas polskie słoneczko.
OdpowiedzUsuńPrzypomniałaś mi,ze to już pora na posianie rzeżuchy,chyba zdażę...
OdpowiedzUsuń