piątek, 20 września 2019

Buszując po Podlasiu.

Po patriotycznych uniesieniach ruszyliśmy dalej, by późnym popołudniem dotrzeć do Białegostoku.
Poruszając się prawie po bezdrożach dojechaliśmy do Chlebiotek. To wieś w której urodził się dziadek przyjaciela. Wieś bardzo ładna, a stare mieszało się z nowym! Odwiedziliśmy cmentarz, zadziwiał zadbaniem, czystością i elegancją pomników. Grobu pradziadka nie znaleźliśmy, ale prawie cały cmentarz to groby krewnych przyjaciela.
Fotografowałam stare domy, bo wieś była wyasfaltowana i pełna nowych budynków z ogrodami.

 A oto kościół katolicki w Chlebiotkach, stoi w pobliżu cmentarza.

Z Chlebiotek, już asfaltem dojechaliśmy do wsi Zawady, tu podziwialiśmy kaplicę ufundowaną przez rodzinę przyjaciela, przez małżonków pp. W.
A działo się to w 1878 roku. Do dziś  neogotycka cmentarna kaplica w Zawadach prezentuje się imponująco.
Przed nami była podróż do Tykocina!
Zawsze chciałam trafić do tego miasteczka!!! Wydawało mi się miasteczkiem - legendą.
To temat na kolejną opowieść.


9 komentarzy:

  1. Ile radości i dobrej energii w tym Waszym buszowaniu po Podlasiu!
    To mi się podoba:-)
    Pozdrawiam i czekam na relację z Tykocina.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam takie stare wiejskie chatki, niestety zarówno w mojej wsi, jak i okolicznych już prawie takich nie ma.

    OdpowiedzUsuń
  3. tylko pozazdrościć Twoich wojaży...

    OdpowiedzUsuń
  4. Starych domów i dawnego klimatu coraz mniej, tym bardziej warte uwiecznienia na zdjęciach:-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podlasie dla mnie jeszcze nie odkryte.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie byłam na Podlasiu, a prezentuje się naprawdę imponująco. Czekam na kolejną część historii z wyprawy :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Z okolic Białegostoku pochodzi przyjaciółka mojej matki, ale ja nigdy tam nie byłam. Z przyjemnością poczytam o innych wsiach i miasteczkach tego regionu. Ukłony.

    OdpowiedzUsuń